FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj     
Takie tam POTEFLONIE ;)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wszyscy co lubią Americas Army i nie tylko Strona Główna :: Na luzie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
^Jo]K[eR^
Forumowicz
Forumowicz


Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Nie 13:11, 26 Kwi 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DaM!aN
Predator
Predator


Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 482
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 18:28, 28 Cze 2009    Temat postu:

Znalazłem jakiś stary temat na americasarmy.pl, ludzie pisali tam jakieś opowiadania związane z mapami Americasa. Znalazłem jedno z akcją dziejącą się na SF Hospital i pomyślałem, że wrzucę Smile jest strasznie długie, dlatego jeżeli to zły pomysł, po prostu usuńcie Smile

"
źródło: americasarmy.pl
autor: BrYK
Tytuł: brak
podtytuł: SZPITAL


Część I

Wyboista ta droga. Trzęsie jak cholera. Na jakie zadupie nas wiozą? I ten upał. Chętnie zdjąłbym tą cholerną kamizelkę. Nudno. Dlaczego nikt nic nie mówi – Takie myśli tłukły się w mojej głowie. Jechaliśmy już dobrą godzinę. Powoli zaczynałem się nudzić. Z początkowego podniecenia już prawie nic nie zostało. Ale od początku.
Ten dzień był jakiś dziwny. Od samego rana. Czułem, że coś wisi w powietrzu, jednak nie mogłem określić co. W jednostce panował niespotykany spokój. Większa cześć żołnierzy dostała 2-dniowe przepustki, wiec wyjechali. A ja musiałem zostać. Dlaczego zawsze ja? Ale taki już chyba los nowego, swoje na służbie musi odsiedzieć. Starałem się nie myśleć jak dobrze bawią się koledzy. Bawić to oni się umieli. Chyba nawet lepiej niż zabijać. Dziwne, dlaczego właśnie teraz myślałem o zabijaniu? Pewnie z nudów. I jeszcze ten cholerny upał. Najchętniej to bym się teraz przespał.
Siedziałem w kantynie razem z kilkoma pozostałymi w bazie żołnierzami. Żadnego z nich bliżej nie znałem, ale widziałem, że służą tu długo. Rozmowni nie byli, wiec siedzieliśmy w ciszy. Rozkaz przyszedł nagle, właściwie to wleciał z szybkością biegu adiutanta dowódcy.
- Panowie, odprawa za 15 minut. – rzucił krótko i szybko oddalił się do budynku. Gdy wychodziłem z pomieszczenia aby udać się do sali zauważyłem ruch w bazie. Coś się stało – pomyślałem. W Sali odpraw zjawiłem się jako pierwszy, usiadłem z tylu i czekałem. Stopniowo przychodzili inni. Cisza, nawet żadnych szeptów. Większość z obecnych widocznie była do tego przyzwyczajona. Na ich twarzach nie widziałem żadnych oznak podniecenia lub zainteresowania. Sam ledwo mogłem usiedzieć w miejscu. To musiało być coś większego.
Dowódca wszedł do sali razem z adiutantem. Poczekał aż ten rozwiesi mapy i zaczął mówić.
- Witam panów. Mamy robotę. Celem waszej akcji będzie znalezienie i eskortowanie człowieka, kuriera. Wczoraj oddział eskortujący go wpadł w zasadzkę. Udało się im wydostać, ale nie obyło się bez ofiar. Dokładnych informacji nie mamy. Wiemy że żyje, prawdopodobnie jest ranny. Znajduje się w szpitalu. Niestety nie może tam dłużej zostać. Posiadane przez niego informacje są zbyt cenne. Nasz wywiad donosi, ze wróg intensywnie go poszukuje. Musimy działać szybko. Wyjeżdżacie za 30 minut. Szczegółów dowiecie się w drodze. Powodzenia. Rozejść się.
Wszyscy wstali i bez słowa udali się po potrzebne rzeczy. Spakowanie nie zajęło mi zbyt wiele czasu. Broń, kilka granatów, kamizelka. Byłem gotowy.

Szczegółów w czasie drogi zbyt wiele nam nie podali. Wszystkiego mieliśmy dowiedzieć się na miejscu, od ruchu oporu. To oni mieli nam przedstawić aktualną informacje, podać plan szpitala, położenie budynków. Więc jechaliśmy w ciemno.

Wreszcie samochody się zatrzymały. Wysiedliśmy. Czekało tam na nas kilka osób. Ich ubiór mówił wszystko – miejscowy ruch oporu. Uzbrojeni dość prosto, ale jak się później okazało, wystarczająco. RPK, AK74 i jedno RPG. W sumie było ich 8. Razem z nimi było na 17. Widać było, że dość się im spieszy. Po krótkiej wymianie standardowych uprzejmości polecili udać się mam za sobą. Do przejścia mieliśmy ok. 1 km. W drodze podali mam przewidywany przebieg misji.
Musimy ochronić i wydostać ze miasta informatora. Jest ranny, ale może chodzić. Wróg szuka go intensywnie. Prawdopodobnie już domyśla się, gdzie przebywa ranny. Trzeba działać szybko, ale możliwie cicho, dlatego jechaliśmy samochodami, a teraz idziemy, właściwie biegniemy. Helikopter będzie wezwany dopiero, jak obiekt wydostanie się ze szpitala i będzie gotowy do zabrania. Siły wroga nieznane. Prawdopodobnie w sile do 20-stu ludzi. Prawdopodobnie zwykłe wojsko z pomocą sił specjalnych. Ale te informacje nie są pewne. Może uda się uniknąć walki.
Idąc tak, doszliśmy do pierwszych zabudowań. Szpital był za wyższym 3 piętrowym budynkiem. Ścisnąłem mocniej moje M4, przeładowałem, założyłem tłumik. Zaczynało się.

CDN ............


Część 2

Cel misji był prosty. Znaleźć kuriera i ochronić go. Przetransportować na lądowisko i zabezpieczyć lądowanie i start śmigłowca. Ile razy podobne sytuacje ćwiczyłem podczas szkolenia. Jednak daleki byłem od optymizmu. Dlaczego? Nie wiem. Można nazwać to intuicja, przeczuciem albo strzykaniem w karku.
Szliśmy razem z członkami ruchu oporu. Było ich 8. Dowodził nimi duży, barczysty mężczyzna. Widać było, że niejedno w życiu przeszedł. W rozmowie posługiwał się tylko krótkimi, treściwymi zdaniami. Gadatliwy raczej nie był. Pozostałe osoby nie odezwały się do tej pory. Byli to dorośli mężczyźni, raczej dobrze po 40-stce. Wyglądali na silnych i zaprawionych w bojach wojowników.
Wraz z pojawieniem się zabudowań nasz oddział zwolnił, przewodnik zatrzymał się i rozejrzał po okolicy poczym wszedł do niskiego, rozwalającego się budynku. Weszliśmy tam za nim. W środku było tylko jedno pomieszczenie. Przy ścianach stały jakieś skrzynie, zapewne z bronią. Na środku stał stół na którym rozłożył mapę, a raczej coś, co miało nią być. Był to zwykły odręczny rysunek, narysowany na wyblakłym kawałku gazety. Zbliżyliśmy się i stanęliśmy wokół stołu.
- To jest szpital. To lądowisko z jednopiętrowym budynkiem. Tu musi dotrzeć kurier. Do szpitala prowadza 3 wejścia: główne, z lądowiska i przez parking, z tyłu. Jest jeszcze przejście z magazynu, przez zachodnie skrzydło. To wejście może być zablokowane. Z boków lądowiska są 2 budynki. Tu są ich rysunki. To jest plan szpitala. Kurier będzie na parterze w tej sali – powiedział wskazując palcem punkt na planie.
Gdy słuchałem wyjaśnień dotyczących położenia budynku, zaczynałem analizować możliwe przebiegi misji. Otoczenie mi się nie podobało, szczególnie te dwa wysokie budynki po bokach lądowiska. Idealne miejsca dla snajperów. Idealne miejsca na zasadzkę.
Moje rozmyślania przerwał głos naszego dowódcy.
- Dobrze. Aby wykonać misję musimy podzielić nasz oddział na 3 grupy. Pierwsza A pójdzie do szpitala, B zabezpieczy lądowisko. Grupa C zajmie miejsce w tym 3 piętrowym budynku. ponieważ nie znamy położenia i liczebności przeciwników nasz plan musi być elastyczny. Musimy uważać na ludność cywilną. Tu mieszkają i pracują ludzie. Dodatkowo musimy się spieszyć. W razie wywiązania się walki, wróg może szybko ściągnąć posiłki. Jak najdłużej zachowajcie cisze. Radia używać tylko w konieczności.
Wyszliśmy z budynku. Oddział został podzielony na grupy. Ja byłem w grupie B mającej zająć i zabezpieczyć lądowisko wraz z budynkiem. Razem ze mną znajdowało się w niej 4 komandosów i 2 bojowników, jeden z RPK, drugi z AK74. W grupie A, najliczniejszej, znalazło się 4 komandosów i 3 bojowników, w tym 2 z RPK. Grupa C miała wejść do 3 piętrowego budynku i korzystając z jego konstrukcji (balkony) zabezpieczać nas z góry i eliminować wroga znajdującego się na dachu budynku naprzeciwko. W tej grupie był nasz snajper, bojownik z RPG i 2 z AK74.
Zbliżaliśmy się coraz bardziej do szpitala. Czułem jak wzrost poziomu adrenaliny we krwi powoduje wzrost emocji. Byłem najmniej doświadczonym żołnierzem w tym oddziale. Brałem udział tylko w kilku misjach. Pierwszy raz miałem brać udział w misji w nieznanym nam terenie, gdzie byli cywile, gdzie nieznana była siła wroga. W misji, gdzie było tyle niewiadomych i tyle rzeczy mogło pójść inaczej niż zaplanowaliśmy. „Jeżeli coś może pójść nie tak, na pewno się tak stanie” mówiło słynne powiedzenie. Misja była by dużo prostsza do wykonania w nocy. Niestety, był dzień. -Zawsze byłeś pesymistą, mówiłem do siebie, starałem się odganiać pesymistyczne myśli. Po raz któryś z kolei sprawdziłem broń, przeładowałem, sprawdziłem magazynek i granat tkwiący w granatniku podwieszonym pod lufą. Nie miałem zamiaru go używać ze względu na cywilów, ale zawsze lepiej się czułem wiedząc, że mam go ze sobą.
Zbliżaliśmy się do szpitala. Nie widzieliśmy go jeszcze, ale już byliśmy blisko. Serce zaczynało walić mi tak głośno, że wydawało mi się, że wszyscy to słyszą.
- Zbliżamy się, jeszcze około minuty. Pójdziemy przez garaże. Będzie szybciej – rzucił nasz przewodnik. Weszliśmy na dach. Nagle silna eksplozja sprawiła, że padłem na ziemie, reszta zresztą też.
- Kur.. mać! – rzucił nasz dowódca, przewodnik przeklął we własnym języku.
Poderwaliśmy się z ziemi i rzuciliśmy biegiem w kierunku szpitala. Wróg był tam pierwszy. Zaczęło się.


cdn..............................


Część III

Cały czas przyglądałem się swoim towarzyszom. Pierwszy raz widziałem ich w akcji. Normalnie byłem przydzielony do innej drużyny. Ale z powodu sytuacji awaryjnej i znacznej ilości przepustek wydanych wczoraj w jednostce, oddział został zebrany z pozostałych w bazie żołnierzy. Ja byłem z nich najmłodszy, najmniej doświadczony. Patrząc się na nich widziałem profesjonalizm w każdym ruchu, słyszałem go w każdym słowie wypowiadanym podczas planowania. Żadnych zbędnych czynności, żadnych zbędnych rozmów. Prawdziwi wojownicy. Przez jedna chwilę zastanawiałem się co ja robię razem z nimi, przecież będę tylko przeszkadzał. A jednak tu byłem, musiałem tu być. Taki był rozkaz. Musze dać z siebie wszystko. Nie mogę zawieść. Mój błąd będzie oznaczał śmierć. Moją lub jednego z nich.
Biegliśmy po dachach. Na przedzie biegł dowódca ludzi z ruchu oporu. Górował nad wszystkimi posturą. Dobiegliśmy na krawędź dachu, zeskoczyliśmy na stojącego na dole pickupa. Pobiegliśmy przez przejście w 3 piętrowym budynku. Podczas biegu usłyszałem jeszcze kilka wybuchów, jednak żaden z nich nie był tak silny jak ten pierwszy. Padło też kilka pojedynczych strzałów.
Szpital. Ukazał się naszym oczom nagle. Główne wejście było na wprost. Przed wejściem palił się jakiś samochód, a raczej jego fragmenty, częściowo przysypany gruzem z uszkodzonego lądowiska. Pewnie tak chcieli zniszczyć szpital. Wybuchem samochodu. Jednak coś im nie wyszło, samochód wybuchł kilka chwil za wcześnie.
Cywile. Biegali po całym terenie. niektórzy leżeli na ziemi bądź kulili się pod ścianami. Byli przerażeni. Nasz oddział podzielił się na 3 grupy. A pobiegła w kierunku wejścia, ja z resztą grupy B skierowałem się na lewo, w kierunku lądowiska. Grupa C zaczynała zajmować miejsca w 3 piętrowym budynku. Kątem oka zobaczyłem jak nasz snajper wyjmuje tłumik i wkręca go. Grupę C straciłem z oczu. Grupa A skierowała się do szpitala.
Sam biegłem ze swoją grupą w kierunku lądowiska. Na lądowisko i do budynku można było się dostać dwoma drogami: schodami bezpośrednio na lądowisko i boczymy wejściem, bezpośrednio do budynku. Skierowałam się do tego bocznego wejścia. Razem ze mną biegło jeszcze 2. Słyszałem ich kroki, słyszałem jak jeden z nich przestawia RPK na ciągły ogień. Nie zdążyłem jeszcze dobiec do drzwi gdy usłyszałem przez radio głos dowódcy: „wróg w szpitalu” i odgłos strzałów. Biegłem dalej. Drzwi otworzyłem kopniakiem, zacząłem wbiegać na schody. Przed otwarciem kolejnych drzwi mocniej ścisnąłem swoją broń. Drugie drzwi tez otworzyłem kopniakiem. Byłem w budynku.
Wąskie, długie pomieszczenie, ciągnące się przez cały jeden bok lądowiska. Kilka regałów stojących wzdłuż lewej ściany, na nich jakieś paczki. „Cholera ile tu okien” przeleciało mi przez myśl. Prawie cała prawa strona była przeszklona. Przez szybę widziałem jak do budynku dobiegała pozostała część drużyny. Z kierunku szpitala dobiegł mnie głos strzałów. RPK? Nasze czy wroga? Z balkonów 3 piętrowego budynku dobiegł usłyszałem świst. Odruchowo pochyliłem głowę, kątem oka zobaczyłem rakietę lecącą w kierunku budynku po drugiej stronie lądowiska. „Wróg w magazynach” powiedziało radio, „wróg na dachu” powiedział głos naszego snajpera. Reszta drużyny dobiegła do budynku. Szyba ustąpiła pod uderzeniem kolby AK74. Sam posuwałem się przykucnięty w kierunku drugiego końca. Moje ręce kurczowo ściskały broń. Palec dotykał spustu. Tylko jedna myśl: musisz strzelić pierwszy. Obok mnie posuwali się kompani. 2 naszych było na zewnątrz, szli przy ścianach patrząc się na lądowisko.
Byłem w połowie budynku gdy usłyszałem : „mamy go, zabezpieczcie drogę na lądowisko. Snajper, dym za 30 sekund”. To był dowódca. W tej samej chwili zobaczyłem go. Wychylał się za rogu. Widziałem jego broń, kierowała się w moją stronę. Przykucnąłem, wycelowałem odruchowo. Suchy trzask broni. Kule opuściły lufę, przeleciały przez tłumik. Jego ciało drgnęło, poczym osunęło się na ziemie. „Flash” usłyszałem z tyłu. Odwróciłem głowę. „Padnij”, następny okrzyk. Przywarłem do ziemi. Mocny dźwięk strzelającego RPK wypełnił otoczenie. Drugi przeciwnik padł na plecy. Był oślepiony. Flash spełnił swoje zadanie.
Poderwałem się z ziemi. Dotarłem do końca budynku. Szyby w oknie już nie było. Ktoś zaczął zbiegać po schodach będących po lewej stronie. Spojrzałem przez okno. Widziałem przez nie rampę i drzwi magazynu. Coś tam się poruszyło. Po prawej stronie suche trzaski M4. Mój wzrok był skupiony na wejściu do magazynu. Ktoś tam był. Cywil? Wróg? Za krawędzi drzwi zaczął wysuwać się jakiś okrągły, szpiczasty obiekt. „RPG w magazynie” krzyknąłem. Nie mogłem chybić. Wyrzutnia granatów. Chwyciłem inaczej broń. Wycelowałem. Śledziłem tor lotu pocisku. Kula ognia wypełniła drzwi magazynu. Usłyszałem krzyk. „Wychodzimy. Osłaniajcie nas” powiedział głos w słuchawce. Odwróciłem się w kierunku lądowiska i szpitala. Kilka metrów przede mną widziałem strzelającego komandosa. Klęczał przy jakiś skrzyniach, mierzył w kierunku górnego wyjścia ze szpitala. Z drugiej strony też padały strzały. Przyklęknąłem, przyłożyłem broń do ramienia, spojrzałem w ceownik. Zobaczyłem 2 wrogów. Strzelali w tym kierunku. Przymierzyłem, Nacisnąłem spust. "PIIIIIIP""PIIIIIIP""PIIIIIIP""PIIIIIIP""PIIIIIIP".mać – przemknęło mi przez myśl. Zapomniałem zmienić magazynek. Padłem na ziemie. Wyciągnąłem pełny magazynek, wyjąłem stary. Kule przeszywały powietrze obok mnie, kilka utkwiło w asfalcie. Szybciej, szybciej – powtarzałem sobie. Załadowałem. Odbezpieczyłem. W tym samym momencie miejsce gdzie stali wrogowie wypełniło się ogniem i gradem odłamków. Ktoś rzucił tam granat.
Zerwałem się z ziemi. Z dołu dobiegało mnie już syczenie granatów dymnych. „Jesteśmy na zewnątrz, idziemy na lądowisko”. „Idźcie dołem” odpowiedział inny głos. Przywarłem do ściany. Zacząłem obserwować swój kawałek placu. Widziałem dym w drzwiach magazynu i przemieszczającego się tam naszego z RPK. „Dziwne. już nazywam ich „nasi” a nie ruch oporu” – przemknęło mi przez myśl. Żadnego innego ruchu. Na dworze zapanowała nieznośna cisza. „Jesteśmy na miejscu” usłyszałem. Z oddali dobiegł mnie dźwięk śmigłowca. „3 minuty” powiedział dowódca, „Utrzymać pozycję”. Dźwięk śmigłowca wzmagał się z każdą chwilą. Na placu i lądowisku żadnego ruchu. Cisza ustąpiła miejsca rykowi turbiny śmigłowca. „Zabezpieczyć lądowanie” polecił dowódca. 3 naszych wybiegło na lądowisko. „Czysto” powiedział snajper. Wyciągnąłem swój granat dymny. Odbezpieczyłem i rzuciłem na lądowisko. To samo uczynili pozostali. Gęsty dym zaczął pokrywać miejsce lądowania. Śmigłowiec zaczął lądować. Jego śmigła rozrywały dym. „Idziemy” rzucił krótko dowódca. Moje oczy skierowały się na magazyn. Czysto. ”Zrobione, wycofujemy się”. Pilot śmigłowca zwiększył obroty, śmigłowiec zaczął powoli wznoście się do góry. Jeszcze raz spojrzałem na magazyn. Obróciłem się i pobiegłem z powrotem. Misja była zakończona. Kurier był bezpieczny.

Jeszcze tylko wrócić do domu. Na dworze zaczynał się zmierzch. "

KONIEC

Zapowiadana była kolejna część, ale było to dobre kilka lat temu i temat ucichł. Smile

Więcej opowiadań związanych z innymi mapami (i nie tylko) pod linkiem [link widoczny dla zalogowanych]

może ktoś z Was ma ukryte zdolności, chęci, czas i chce spróbować swoich sił hehe Smile

Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez DaM!aN dnia Nie 18:32, 28 Cze 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DaM!aN
Predator
Predator


Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 482
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 22:46, 05 Lip 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]


obejrzyjcie sobie hehehe Smile umielibyście w 9h zabić 100 000 op4ów? Smile nie wiem jak on to zrobił, bo nawet z wallhackiem, aimbotem i innymi śmieciami jest to niemożliwe Smile (w 21minut na moście ponad 2 000 killi albo 11 miut na Bridge SE i też 2k Blee )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez DaM!aN dnia Nie 22:47, 05 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Freed
Administrator
Administrator


Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pon 6:46, 06 Lip 2009    Temat postu:

Wygląda to dość dziwnie Smile Jakbym miał zgadywać, to bym powiedział, że błąd strony, albo gość się włamał i sobie wpisał wyniki Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DaM!aN
Predator
Predator


Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 482
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 8:09, 06 Lip 2009    Temat postu:

albo jakiś hack, który liczy jednego killa za 100 albo pozwala na wpisywanie ilości killi na serwerze Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MoKrY
Moderator
Moderator


Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 592
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 3city

PostWysłany: Pon 22:07, 06 Lip 2009    Temat postu:

longes sesion Very Happy 8 minut:D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Freed
Administrator
Administrator


Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Śro 15:58, 22 Lip 2009    Temat postu:

Możliwe, że to co zaraz przeczytacie nie jest dla Was rewelacją, ale ja się delikatnie rzecz ujmując zbulwersowałem. Sprawa dotyczy Steam'a, a dokładniej rejestracji gier na tej platformie. Okazuje się, że raz zarejestrowanej pozycji nie można już wyrejestrować Shocked Z czym to się wiąże? Hipotetycznie. Kupujecie sobie zestaw gier z firmy Valve (np. Orange Box). Do uruchomienia każdej z nich potrzeba posiadania konta na Steamie i zarejestrowania produktu. Pomijając upierdliwy fakt, że do odpalenia każdej gry należy ją uaktualnić, czyli ściągnąć jakąś liczbę MB danych (co w skrajnych przypadkach może trwać kilka godzin, jak w Red Orchestra), nie jest to takie uciążliwe Wink Problem pojawia się jednak później. Stwierdzamy, że mamy dość grania w Team Fortress 2 a przeszliśmy już resztę gier z zestawu i nadszedł czas na odsprzedanie "naszego produktu" innej osobie. Po znalezieniu kupca i wszystkich ustaleniach, każdy idzie w swoją stronę. Jest tylko jeden problem. Ty wciąż posiadasz te gry! Masz je przecież na swoim koncie Steam i możesz za jego pośrednictwem je pobrać. Zatem chcesz być uczciwy i szukasz opcji ich wyrejestrowania, a tutaj "kupa". NIE MA TAKIEJ OPCJI!!! Teraz szanowny klient, który zakupił od nas grę, poprosi nas (kiedy się sam zorientuje, że nie może nowo zakupionych gier zarejestrować) o nasze konto Steam. Ostatecznie można by je mu oddać, przecież założymy sobie nowe. NIE!!! Jeśli macie na nim inne gry Evil or Very Mad Wtedy nic nie zrobicie. Piszę aby Was przestrzec przed kupnem gier, które wymagają rejestracji na Steamie, jak i sprzedażą takich "perełek". Jest na to jednak rozwiązanie. Przy każdej grze, która wymaga rejestracji na tym gów****** gów***, zakładamy nowe konto. Wtedy chcąc odsprzedać taką pozycje, robimy to razem z kontem bez mrugnięcia okiem. To jednak, co macie już zarejestrowane, to możecie sprzedać wszystko razem, albo wcale...

Piszę to wszystko z autopsji, ponieważ niedawno sprzedałem Dark Messiah of Might and Magic, którego mam zarejestrowanego na Steamie. Na szczęście sprzedałem go mojemu dobremu znajomemu, zatem nie miałem oporów, aby podać mu mój login i hasło. Teraz jednak chciałem oddać Młodemu mój zestaw z Counter Strikiem i muszę to zrobić z kontem, na którym mam jeszcze Red Orchestra i... zgadliście, Dark Messiah Evil or Very Mad

Zatem czujcie się ostrzeżeni Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
^Jo]K[eR^
Forumowicz
Forumowicz


Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Sob 21:52, 01 Sie 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
^Jo]K[eR^
Forumowicz
Forumowicz


Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Czw 13:49, 17 Wrz 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
^Jo]K[eR^
Forumowicz
Forumowicz


Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Czw 15:31, 05 Lis 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

kto jedzie na LANa ?? Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jozia
Vip
Vip


Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrówka (Poznań)

PostWysłany: Wto 22:41, 10 Lis 2009    Temat postu:

ale pasztety, nic dziwnego że się chłopaki nie zdekoncentrowali Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
^Jo]K[eR^
Forumowicz
Forumowicz


Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Nie 22:34, 20 Gru 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
^Jo]K[eR^
Forumowicz
Forumowicz


Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Pon 14:30, 08 Mar 2010    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Freed
Administrator
Administrator


Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Śro 7:08, 10 Mar 2010    Temat postu:

^Jo]K[eR^ napisał:
http://www.joemonster.org/filmy/23137/Laserowy_fazer_z_Blu_ray


Czekam, aż ktoś zrobi miecz świetlny Wink

Dość straszny materiał z uwagi na drastyczne zdjęcia dzieci, ale wydaje mi się, że porusza dość istotny problem. Ile z podanych informacji jest prawdą, a ile to fikcja, nie mam pojęcia. Wydaje mi się jednak, że nawet w legendach jest ziarno prawdy. Do tego, podane informacje idealnie współgrają z teoriami zamachu 11 września, mówiącymi, że to same USA przeprowadziło atak, aby mieć pretekst do "walki z terrorem" i przejęcia ich stacji benzynowych. Nawet, jeśli rozkaz o ataku nie wyszedł od głowy państwa, mógł wyjść od koncernów naftowych...

TUTAJ JESTEM[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Freed dnia Śro 17:11, 10 Mar 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MoKrY
Moderator
Moderator


Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 592
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 3city

PostWysłany: Śro 14:34, 10 Mar 2010    Temat postu:

fred?! chyba oglądaliśmy inny filmik albo ja się zgubiłem bo to było o fazerze z lasera od ps3 a nie o zamachach terrorystycznych

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wszyscy co lubią Americas Army i nie tylko Strona Główna :: Na luzie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 16, 17, 18  Następny
Strona 17 z 18

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
     Wszyscy co lubią Americas Army i nie tylko: **..A*A..**     
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group   c3s Theme © Zarron Media
Regulamin